Soft skills. Jakich umiejętności szukają rekruterzy?

   Podczas  rekrutacji na dane stanowisko rekruterzy (sami lub z Liderem projektu), oceniają zarówno umiejętności twarde kandydatów, tzw. „ fach w ręku”- wiedzę praktyczną – jak  i miękkie, będące połączeniem  cech osobowości, nabytych umiejętności społecznych, tzw. soft skills.  Na ich kształtowanie miało wpływ wiele czynników – dom, szkoła,  środowisko, w którym się przebywało lub przebywa. [Wg teorii psychologicznych, jesteśmy wypadkową  pięciu osób, którymi się otaczamy 😉 )]

Niezależnie od wykształcenia  kandydata i rodzaju wykonywanych zadań na powierzonym stanowisku, rekruterzy wskazują na uniwersalne kompetencje miękkie, najczęściej poszukiwane na rynku pracy.

Zazwyczaj jako rekruterzy, szukamy u kandydatów,   takich umiejętności jak:

  • Organizacja czasu własnego. I raczej nie chodzi   o  to, czy kandydat umie znaleźć sobie zajmujące zajęcia w czasie wolnym, by się nie nudzić…. Zazwyczaj polega to na godzeniu różnych obowiązków tzw. multitask (wielozadaniowość) i ustalaniu  priorytetów. Pracownik, którzy umiejętnie zarządza swoim czasem, potrafi ocenić, co jest „ważne i pilne” – do zrobienia na już,   a co „ważne i niepilne”, więc może poczekać (choć nie w nieskończoność…). Często, te pilne zadania, to być albo nie być dla firmy, projektu, współpracowników i od  jednego człowieka może zależeć praca innych, czy „deadline”.  Warto to wziąć pod uwagę, przy priorytetyzacji zadań.
  • Zdolności interpersonalne i współpraca. To w dużej mierze umiejętność komunikacji z osobami na różnych stanowiskach, w sposób klarowny, jasny i  z wyczuciem. To także umiejętność dzielenia się wiedzą z innymi pracownikami, od czego często zależy efekt projektu, nad którym pracuje zespół.  Klarowna komunikacja przydaje się także przy   delegowaniu zadań czy też przekazywaniu swoich  obowiązków koleżance/ koledze podczas naszej nieobecności.
  • Radzenie sobie ze stresem. Odporność na stres to kwestia indywidualna i wynika z różnych uwarunkowań, doświadczeń, podatności na bodźce, itp. Stresu doświadczamy wszyscy i jest to naturalna reakcja na zagrożenie. To co uznamy za stresogenne  bywa kwestią  indywidualną – jednych stresuje jazda windą, innych lot samolotem. Wystawianie się na ekspozycję i praca nad oswojeniem tego co stresuje (zazwyczaj metodą „małych kroków”),  jest jednym ze sposobów, by pacyfikować w przyszłości takie sytuacje. Niezależnie od tego jak szybko się zestresujemy, ważne by efekt był taki sam- opanować paraliż i działać.
  • Perswazja.  Umiejętność przekonywania innych logicznymi argumentami. Jeśli jesteśmy do czegoś przekonani, warto powiedzieć  dlaczego tak jest. Nie zawsze chodzi o to, by  racja była zawsze „po mojej stronie” ale czasem wartością samą w sobie jest ukazanie innej perspektywy, innego postrzegania danego zagadnienia. Jednemu może podobać się kolor różowy ulotki reklamowej, innemu niebieski  i żadna z tych barw nie będzie ładniejsza, bo pewnie zaważy na tym ogólne wrażenie i rodzaj odbiorcy, do którego kierowana jest treść. Ważne, by umieć to powiedzieć: „dlaczego mnie przekonuje właśnie kolor niebieski, a nie różowy…”
  • Samomotywacja/autoreklsji, czyli chęć rozwoju osobistego. Dobry pracownik, lubi się uczyć  i rozwijać, zarówno w sferze zawodowej, jak i osobistej.  Chce się szkolić, dokształcać i podejmować nowe wyzwania, bo jest ciekawy świata i otwarty na nową wiedzę.  Chce uczestniczyć w szkoleniach branżowych, by mieć fachową i aktualna wiedzę. Potrafi też ocenić,  czy ma już wystarczającą wiedzę, czy też potrzebuje więcej czasu na jej przyswojenie.

Czy  soft skills można wypracować czy to kwestia wrodzonych predyspozycji? Odpowiedź jest krzepiąca :)) Można, jeśli się wie gdzie i jak? Nawet jeśli nie każdy urodził z odpornością sapera,   z czasem  nauczy się oswajać stres.

Właściwie, już od najmłodszych lat uczymy się komunikacji czy współpracy w grupie (w procesie socjalizacji).  W szkole, na studiach możemy podejmować różne aktywności, które pomogą się zorganizować i poukładać priorytety. Hobby, zajęcia dodatkowe i różne inne aktywności  w tym na pewno pomagają, w sposób mniej „opresyjny”, niż  ma to miejsce w środowisku zawodowym (nie tylko młodym, ale i dorosłym).

Gra w teatrze amatorskim pomoże na pewno oswoić lęk przed wystąpieniami publicznymi w sposób mniej opresyjny, niż ma to miejsce podczas prezentacji dla zespołu. Przystąpienie do  drużyny sportowej   na pewno pomogą  wykształcić umiejętności współpracy. Warto pamiętać, że każda podejmowana aktywność  i  nowa sytuacja rozwijają nasze kompetencje- tak w pracy, jak i w życiu prywatnym.

Warto  sprawdzać się w różnych aktywnościach przez całe życie, bo to rozwija  i daje poczucie sprawczości…

FUTURE SKILLS – czyli o kompetencjach pracownika przyszłości.

        Kompetencje pracownika to jego  wiedza (teoria poparta dyplomem ukończenia szkoły), umiejętności (praktyka)  i postawa (nastawienie do pracy). Na to,  co powinno je tworzyć największy wpływ ma rozwój rynku pracy i wymagania pracodawców, a także różne uwarunkowania społeczne, ekonomiczne, socjologiczne , kulturowe itp.

       Nie tak dawno Zespół naukowców z IFTF – Institute for the Future Uniwersytetu w Phoenix – wraz z pracownikami firm, takich jak IBM czy Studio Walta Disneya opracował  raport, w którym kluczowymi okazało się sześć czynników, zmieniających sytuację  na rynku pracy do roku 2020, co będzie miało również wpływ  na obraz idealnego kandydata/ pracownika w przyszłości

Są to:

  • wydłużenie życia
  • rozwój technologii w oparciu o IT (sztuczna inteligencja)
  • media społecznościowe ( i narzędzia, które oferują)
  • informatyzacja – przyrost informacji na niespotykaną skalę
  • wzrost znaczenia globalnych korporacji  tj Google, Twitter, etc.
  • zwiększenie sieci powiązań na różnych poziomach życia ekonomicznego, politycznego i społecznego

Jak szacują twórcy raportu, tendencje te  będą miały wpływ na uniwersalne kompetencje poszukiwanych pracowników. Według powyższych ustaleń, czynniki decydujące o tym, czy odnajdziemy się w przyszłości na rynku pracy to:

  1. Umiejętność uczenia się przez całe życie i elastyczne podejście do nowych technologii. Niewątpliwie takiej postawy oczekują dzisiejsi pracodawcy, niezależnie od posiadanej przez nas wiedzy wyjściowej czy umiejętności. Ponad połowa pracodawców umożliwia swoich pracownikom dostęp do platform e-learningowych, Intranetu (węwnetrzna sieć wymiany informacji w obrębie firmy), Extranetu (wewnętrzna sieć wymiany informacji w obrębie organizacji i organizacji klientów współpracujących), co ma służyć m in. edukacji i dzieleniu się wiedzą.

 

  1. Tzn „social inteligence” , inteligencja społeczna, określana czasem mianem tzw.” kompetencji miękkich”. W praktyce oznacza to pracę zespołową – umiejętność wchodzenia w relacje z ludźmi (np. współpracownikami, klientami, kontrahentami  i partnerami biznesowymi), a także budowanie dobrych stosunków ich i utrzymanie w długofalowej perspektywie. Inteligencja społeczna opiera się m.in na komunikacji wyrażanej poprzez proste, bezpośrednie,  choć nieagresywne komunikaty,   w sposób  asertywny, z poszanowaniem przestrzeni swojej i innych.

 

  1. „New-media literary” – czyli umiejętność korzystania z nowych mediów. Jak wieść gminna niesie- nie ma cię na Facebooku – nie istniejesz… I choć nikt nikogo nie zmusza do tego, by w SOCIAL MEDIA był, to presja społeczna działa 🙂 !!!Warto dostrzec zalety tego zjawiska społecznego, które z założenia ma nam  ulepszać  i ułatwiać życie (kontakty, dostęp do informacji, wiedzy). Jeśli już zdecydujemy się zaistnieć w SM, warto tworzyć w nich  swój wizerunek w sposób  przemyślany. Podobnie też odbierać informacje ze świata IT. Pracownik przyszłości posiada  krytyczne podejście do informacji w sieci,  wątpiąc w prawdziwość tego, co widzi, czyta i ogląda, umie zweryfikować ich prawdziwość, szukając wiarygodnych źródeł informacji.

 

  1. Kompetencje kross- kulturowe czyli umiejętność odnalezienia się w międzynarodowym środowisku. To już fakt, że pracodawcy  i rekruterzy, szukając osób o wymaganych kompetencjach zawodowych,  przekraczają granice geograficzne i kulturowe, by znaleźć wartościowego pracownika. Tworzenie zespołów mieszanych, to zjawisko coraz  częstsze  w  korporacjach i dużych  Emigracja zarobkowa nie jest niczym rzadkim, ani nowym, a integracja międzynarodowych zespołów,  może stać się  (wykonalnym) wyzwaniem.  Dlatego tak ważne jest, aby  pracownicy, będący przedstawicielami różnych nacji, kultur i religii mieli świadomość wzajemnej odrębności, będąc otwartymi na to co inne, nowe i nieznane. Otwartość, wyczucie i świadomość, to  klucz do odnalezienia się we współczesnym świecie multi-kulti.

 

  1. Interdyscyplinarność czyli łączenie i rozumienie pojęć z różnych obszarów wiedzy. Pracownik przyszłości posiada wiedzę z różnych dyscyplin,  czasem  pozornie wykluczających się. W praktyce wygląda to tak, że  humaniści przyszłości, znają nowe technologie i narzędzia IT, ponieważ doceniają ich skuteczność, zasięg, korzystając choćby  z nowym form komunikacji. Specjaliści kierunków ścisłych i  IT, nie mogą pomijać znaczenia dobrej i skutecznej komunikacji (w mowie i piśmie), co pozwala im na dobrą  współpracę, autoprezentację i dotarcie do odbiorców witryn, stron, programów czy aplikacji.

 

  1. Praca z Big Datą*, czyli umiejętność przetwarzania dużych ilości informacji. Zdolność przetwarzania dużej ilości danych opierająca się na ich weryfikacji, analizie, a także umiejętności wyciągania wniosków

Powyższe zjawiska są już obecne na rynku pracy, dlatego nie stanowią  dla większości z nas  zaskoczenia, a z czasem ich znaczenie będzie rosło, więc warto mieć ich świadomość, by móc być w przyszłości docenianym i kompletnym pracownikiem.

*Big Data- duże bazy danych, gromadzone i wykorzystywane przez w branży bankowej, edukacyjnej, handlu, sektorze publicznym i sektorze zdrowia.

Pierwsza praca- może w wakacje?

Pierwsza praca w wakacje…

Co robili w wakacje najbardziej znani menadżerowie, którym kariery zazdroszczą niemal wszyscy? Jak podaje „PULS HR”- Zuckerberg, Gates, Musk i Jobs pracowali, uczyli się, zdobywali nowe doświadczenia, ponieważ wakacje to bardzo dobry czas na naukę  i znalezienie pierwszej pracy.

Koniec roku, koniec sesji, koniec szkoły i wakacje… Dwa albo trzy miesiące przerwy od nauki, klasówek, kolokwiów i egzaminów, można spędzić na wiele sposobów. Wypocząć, wyjechać w podróż, rozwijać swoje pasje, zainteresowania i hobby albo… poszukać  pracy.

Dlaczego warto pracować w wakacje?

Po pierwsze bywa łatwiej. Wiele branż, związanych z gastronomią, turystyką, budownictwem, eksportem, rolnictwem i jego przetwórstwem,  komunikacją czy sprzedażą poszukuje pracowników, którzy będą najbardziej potrzebni  w sezonie letnim.

Niezależnie  od tego „czy chcę, czy muszę”, praca wakacyjna daje wiele możliwości rozwoju zawodowego i przyjemność z zarobienia  WŁASNYCH pieniędzy. Pierwsze zarobione wynagrodzenie daje poczucie sprawczości i  może wzbudza nawet  poczucie dumy , bo oto –  wchodzę w świat dorosłych. Ktoś docenił moje umiejętności, zapał i chęci, dał mi szansę   „sprawdzić się w praktyce”,  uznał, że moja praca daje mu korzyść.

Pierwsze doświadczenia zawodowe rozwijają  i  na pewno są  pomocne w  budowaniu świadomości siebie- własnych mocnych stron i ograniczeń.

Środowisko pracy rządzi się innymi prawami niż szkolne czy akademickie. Tu jesteśmy rozliczani z tego, jaką korzyść będzie miał z naszej pracy pracodawca i co wniesiemy, dzięki własnym umiejętnościom do jego firmy.

Zatrudniając pracownika, Szef, spodziewa się  po nim  uczciwego zaangażowania i odpowiedzialnego podejścia do obowiązków (co nikogo nie dziwi). W zamian za to, młody pracownik dostaje  mniej lub bardziej odpowiedzialne zadania, które pozwolą mu zdobyć cenne doświadczenia zawodowe i rozwinąć swe kompetencje –  umiejętność komunikacji, współpracy, pracy  pod presją, pewność siebie. To w przyszłości na pewno zaprocentuje w dalszej karierze.

Co mi to da?

Prócz oczywistych i wymiernych korzyści-  własnych pieniędzy do dyspozycji, które można przeznaczyć zależnie od planów i upodobań, decydując o tym samodzielnie,  czy jest coś jeszcze, co daje  praca wakacyjna czy praca dodatkowa,  połączona z nauką czy studiami?

Sprawdzamy się w działaniu, a każde doświadczenie rozwija nas, oferując zdobycie umiejętności przydatnych nie tylko w dalszej karierze, ale i w życiu. Pracując,  np.  jako sprzedawca wakacyjny czy weekendowy zdobywamy wiedzę o produktach.  Mamy też kontakt z różnymi klientami, „wystawiając się na ekspozycję”. Sytuacje, które są „wyzwaniem” dla młodego pracownika wzbogacą w przyszłości jego  umiejętności autoprezentacji, asertywności, skutecznej komunikacji, czy negocjacji.

Za jakiś czas, mając już takie  kompetencje i kontakty zawodowe, znacznie zwiększamy swoje w szanse na otrzymanie tej wymarzonej  i poważnej pracy. Dla przyszłego pracodawcy informacja o tym, że kandydat do pracy ma już  jakiekolwiek kwalifikacje zawodowe, jest czasem decydująca, bo to świadczy o aktywnej postawie młodego pracownika i jego  pracowitości, przedsiębiorczości i chęci rozwoju.

Na zakończenie…

Praca na wakacje,  to całkiem dobry pomysł dla tych, którzy chcieliby zarobić własne pieniądze, zdobyć  nowe umiejętności i rozwijać się zawodowo w przyszłości. Pierwsza praca, która może rozpocząć  się właśnie w tym czasie, stać się może  trampoliną do kariery zawodowej  po studiach.

Warto odpoczywać w wakacje, ale warto też spożytkować też czas …

Niezależnie do Waszych wyborów –  dużo słonecznych  dni i udanej reszty wakacji.

Czy ta praca jest dla mnie?

Od nadmiaru głowa nie boli…

Jeszcze przed oszałamiającą karierą Internetu i portali społecznościowych, czyli dekadę wstecz, student czy uczeń, poszukując swojej pierwszej pracy, obdzwaniał ogłoszenia w rubryce DAM PRACĘ, chodził od firmy do firmy w studniówkowym garniturze i butach do kompletu, z dokumentami aplikacyjnymi, by osobiście złożyć CV. Później czekał z wypiekami na efekt tych starań.

A różnie z tym bywało. I pół roku, i rok można było tak chadzać na interview, a telefon milczał. Nie było łatwo czasem wejść na rynek pracy, bo i ofert, i firm je oferujących było zdecydowanie mniej.
Dziś sytuacja zmieniła się diametralnie. Coraz częściej to pracodawcy mają trudności, by znaleźć kompetentnego i chętnego do pracy pracownika. A największym wyzwaniem dla młodych, wchodzących na rynek pracy ludzi, jest wybrać tę właściwą spośród nadmiaru ofert.

       Klęska urodzaju

Jak wybrać taką „najbardziej odpowiednią dla mnie”? I co to znaczy „odpowiednia oferta”? Przede wszystkim, to praca zgodna z moją osobowością, uzdolnieniami, temperamentem – jednym słowem, taka, w której się odnajdę, rozwinę i będę dobrze się czuł/a.

Wspominam rozmowę rekrutacyjną, w której kandydat aplikował na stanowisko wymagające kontaktu z klientami. W trakcie tej rozmowy sam stwierdził otwarcie, że kontakt z ludźmi będzie go stresował, „ale coś robić trzeba”… Trzeba, a nawet warto, ale nie wbrew sobie.
I to jest klasyczny przykład niedopasowania oferty do preferencji i predyspozycji kandydata. Gdybym jakimś cudem, tę pracę otrzymał, po krótkim czasie i tak by z niej zrezygnował, a pracodawca szukałby następnego pracownika.

      Poznaj siebie

Zanim zaczniesz szukać pracy, zacznij od poszukiwań samego siebie. Jak/i/a jestem, w czym byłem dobry, co jest moją mocną stroną a nad czym muszę popracować? Zrób uczciwy bilans – „co umiem, z czego jestem dumny, co lubię, a czego absolutnie nie chcę?”.

W tych poszukiwaniach mogą Ci pomóc rodzice, znajomi, doradca zawodowy w szkole czy coach kariery. Zastanów się, w czym byłeś/aś dobry w szkole, jakie przedmioty lubiłeś/aś, z czego miałeś czwórki, piątki czy szóstki? W co lubiłeś się bawić w dzieciństwie i w czym? Naturalne predyspozycje ujawniają się  od najmłodszych lat :))

Np. jeśli lubiłeś przedmioty humanistyczne, a oceny potwierdzały to, że jesteś dobry z angielskiego,  polskiego czy historii, to Twoją mocną stroną może być komunikatywność, analityczny umysł, czy umiejętność opisywania. Gdy  był to W-f, to znaczy, że lubisz ruch, masz energię i odnajdziesz się w dynamicznym miejscu pracy.

Interesujesz się sportem, nie peszy się kontakt z ludźmi (a wręcz przeciwnie:))  to może spełnisz się, pracując dorywczo jako sprzedawca ze sprzętem sportowym, a później  trener osobisty, czy instruktor/ka  sportów walki.
Zdobywając wiedzę o sobie, szybciej i skuteczniej zdobędziesz pacę, w której rozwiniesz naturalne predyspozycje, a przy tym unikniesz niepotrzebnego stresu, wykonując zajęcie,  które  „nie jest dla Ciebie”.

Udanych wyborów zawodowych!
And may the Force be with you!

Co lubi rekruter?

Słońce, truskawki i góry, a …czasem lampkę czerwonego wina…. To po pracy. A w pracy?

Kandydatów!

Dobry rekruter lubi ludzi i jest ciekawy ich historii, nawet jeśli  z racji młodego wieku, kandydat ma jej do opowiedzenia niewiele. Poza tym, chciałby znaleźć KANDYDATA, który idealnie wpisze się w profil oferty. Niemniej, podczas całego procesu rekrutacji są sytuacje mniej lub bardziej  idealne. Jak zbliżyć się do ideału  (rekrutera) i dostać wymarzoną pracę? Co „lubi” rekruter?

CV i…?

Zacznijmy od pierwszego wrażenia. Niby nie kupuje się książki po okładce, ale ciekawa grafika na tytułowej stronie może przyciągnąć wzrok. I o tym aplikujący powinni pamiętać – by przykuć uwagę headhuntera (brzmi nieźle), a przynajmniej dać się poznać z jak najlepszej strony. CV to wizytówka.  Błędy, literówki, chaos w relacjonowaniu doświadczenia czy wykształcenia odpychają i budzą wątpliwości, czy aby to nie będzie miało przełożenia na organizację i jakość pracy, już po zatrudnieniu.

My, rekruterzy, wolimy nie ryzykować takich wpadek.

Aaaa może list motywacyjny?

List motywacyjny napisany „pod ofertę” jest miodem na Ha-eR-owe serce  rekrutera. Czyż może być lepszy kandydat, niż ten, który wczytał się w ogłoszenie, stwierdził, że ma kwalifikacje, chce pracować  na tym stanowisku?

I może  powiedzieć o tym  jeszcze przed rozmową kwalifikacyjną,  dlaczego to ON, właśnie ON jest poszukiwanym ideałem, zgodnym z oczekiwaniami pracodawcy?

O ile nie będzie to kolejny list z szablonu, uniwersalny pod każdą ofertę, może stać się przepustką do wymarzonej pracy. Jak wiadomo, jeśli coś jest do wszystkiego, to  wchodząc w szczegóły, nie wiadomo do czego…? Szkoda czasu. Pamiętajcie o tym dobrym wrażeniu, które warto zrobić już na początku poznawania się z rekruterem. Trzeba to przemyśleć.

 

Dobre wrażenie face to face- czyli rozmowa rekrutacyjna.

Przychodzi wreszcie taki moment, gdy po wysłaniu CV, otrzymaniu wymarzonego zaproszenia na rozmowę rekrutacyjną (my, rekruterzy, mamy nadzieję, że kandydat sobie taką sytuację wymarzył), trzeba dać się poznać osobiście. Jak dopomóc własnemu szczęściu? Przede wszystkim nie zepsuć „pierwszego dobrego wrażenia” – patrz wyżej.

Tu już mamy pełne pole do popisu, ale czasem bywa to dla niektórych polem minowym, bo wiemy…jest stres! My HR-owcy rozumiemy to, naprawdę! Każdy ma za sobą takie doświadczenia.

Jak nie wejść na minę?

Przede wszystkim być sobą. Rekruterzy patrzą na wiele rzeczy. Nie tylko na to, co kandydat chce powiedzieć, ale jak to mówi,  jak się prezentuje i jak zachowuje. To powinno być spójne. Jeśli widzimy  przed sobą osobę, która ma potencjał, do wykonywania skrupulatnej i czasochłonnej pracy, wymagającej cierpliwości i spokoju, a rozmówca próbuje nas przekonać, że jest dynamitem i wulkanem energii, to jego obraz staje się niespójny, co budzi obawy. Przede wszystkim dotyczące tego, czy będzie mu dobrze w środowisku pracy, które nie jest zgodne z jego naturą. Z czasem może zacząć się tu męczyć…

Szacunek… Lubimy kandydatów, którzy mają szacunek dla ludzi. Są punktualni, nie spóźniają się na rozmowy,  bo szanują nasz czas (i odpowiednio wcześniej nas informują o tym, że jednak rezygnują z oferty).

Przychodzą stosownie ubrani na rozmowę kwalifikacyjną, bo szanują pracodawcę i powagę sytuacji, a czasem dlatego, że oferta pracy tego wymaga. Jeśli rekruter wie, że pracownik powinien wykonywać swoje obowiązki ubrany  w firmowy schludny strój, to widząc kandydata w stroju „niedbałym” ma obawy, czy  jako przyszły pracownik nie poczuje  się on stłamszony w koszuli zapiętej na ostatni guzik.

 

Powodzenia na rozmowach rekrutacyjnych. Do zobaczenia!

B.O